Dlaczego Bóg pozwala na to, żeby urodziło się dziecko niepełnosprawne, które przecież jest niewinne i zasługuje na zdrowie? Zwykle padają dwie odpowiedzi - jedna, że ma ono nauczyć swoich rodziców miłości, jest łaską i darem od Boga dla człowieka - szansą na świętość i na wyjątkową bliskość Jezusa Chrystusa, który powiedział - «Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki». I tak naprawdę się dzieje, doświadczenie obecności Boga i Jego łaski jest gwarantowane. Z drugą przyczyną trudniej się pogodzić i której istnienie wzbudza instynktowny sprzeciw. Przyczyna choroby dziecka leży po stronie człowieka - może to być skutek antykoncepcji hormonalnej, alkoholu lub narkotyków w ciąży u matki, odkładania decyzji o powiększeniu rodziny przez przyszłych rodziców lub błędów lekarskich podczas porodu.
Przyczyną popierania aborcji lub wręcz zabicia dziecka nienarodzonego może być brak wiary w Bożą Opatrzność - w to, że Bóg dopomoże w wychowaniu dziecka lub w radzeniu sobie z jego chorobą. Jeżeli ktoś myśli, że to przypadek, "Boża wpadka" czy pomyłka, niedoparzenie Boże, że jego poczęte dziecko jest chore, bardzo błądzi. Bóg jest wszechmogący i nie ważne jak bardzo nie rozumiemy Jego decyzji, nie ma wątpliwości, że wszystko, co się dzieje, dzieje się z Jego woli lub dopustu. Nic nigdy się nie dzieje, jeśli Bóg nie wyraża na to zgody. W praktyce oznacza to, że Bóg na pewno da siłę i ześle pomoc tym, którzy Mu zaufają i przyjmą Jego wolę - życie swojego dziecka.
Sporym problemem w społecznościach, gdzie chore dzieci się masowo morduje, jest brak odpowiednich placówek pomocy rodzicom, bo "przecież jest wybór”. Jeśli ktoś się „sam decyduje” na urodzenie dziecka niepełnosprawnego, pozbawione już wartości moralnych społeczeństwo i państwo, które umożliwia tenże „wybór”, umywają ręce. Dlaczego lewica domaga się tylko aborcji, a okna życia atakuje i dewastuje, jak to miało miejsce we Wrocławiu? Bo wybór nie oznacza dla nich dwóch opcji, ale tylko jedną – zysk klinik aborcyjnych i handlujących organami i tkankami zamordowanych dzieci, a dla siebie uwolnienie od kłopotu, jakim jest niechciane dziecko.
Oczywiście można powiedzieć - trudno, aby niewierzący przyjmowali dziecko w imię Jezusa. Niemniej prawo dziecka do życia jest zawsze większe od prawa matki do jego zabicia, bez względu na okoliczności. Urodzenie dziecka nie jest jednoznaczne z koniecznością jego wychowywania. Zdrowe moralnie społeczeństwo musi domagać się od państwa zorganizowania opieki dla dzieci, których rodzice ich nie chcą. Jeśli już nie widzimy oczywistości tego faktu, jesteśmy zaczadzeni propagandą aborcyjną i musimy pilnie się opamiętać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz