20/05/2023

Zwolennik aborcji wrogiem Dawcy życia.

 Wydaje się, że obrońcy życia wpadli w pułapkę wykluczania Boga z dyskusji o aborcji. Jest to duży błąd, gdyż prawo Boże jest uznawane przez bardzo wiele osób. Również dla niewierzących fakt, iż Bóg jednoznacznie zakazuje aborcji, może być argumentem - przecież wielu z nich nie chce być wrogiem Boga, nawet jeśli nie chcą być Jego przyjaciółmi. Podobne zdanie prezentuje zmarły niedawno kardynał George Pell, gdy doradza obrońcom życia: "Należy wyraźnie odwołać się do nauczania Kościoła, który opowiada się zdecydowanie przeciwko odbieraniu życia niewinnym." Kardynał Pell zwraca uwagę na to, że wielu spośród chrześcijan, którzy nie praktykują regularnie w kwestii życia i śmierci nienarodzonych "jest po prostu zagubionych, pod presją i dokonuje niewłaściwych wyborów z dużymi oporami. Pomogłaby im Boska prawda."

Tymczasem my często wolimy podkreślać, że aborcja jest morderstwem bez względu na wiarę lub jej brak u rodziców dziecka poczętego. Na argumenty, że zakaz aborcji to prawo "fundamentalistów" katolickich spieszymy z argumentami ze świata nauki (embriologia, biologia) oraz neutralnej religijnie etyki.

Te argumenty są słuszne i oczywiście należy je przywoływać, jednak nie można zupełnie rezygnować z argumentów o charakterze religijnym. 

Do wzmocnienia prawa sprawiedliwego względem poczętych dzieci potrzebujemy poparcia społecznego. Nigdy nie będzie ono 100%. Dlatego trzeba mobilizować też tych, którzy dla "etyki" czy "sprawiedliwości" nie będą chcieli się angażować w walkę o cudze życie. Tacy muszą wyraźnie usłyszeć, że walka o życie ziemskie nienarodzonych to walka o ich życie wieczne i nie mogą jej przegrać. 

"Tym, którzy zabijają, odbierając życie niewinnym, powinno się przypomnieć, że zabójstwo jest niezgodne z Bożym prawem." mówi dalej kard. George Pell. Warto tutaj też wspomnieć słowa św. Ambrożego, Doktora Kościoła: "Kto nie broni bliźniego od krzywdy, choć może to uczynić, dopuszcza się takiej samej winy jak ten, kto wyrządza krzywdę". Może warto pobudzić ludzi do refleksji, czy oni naprawdę nie mogą bronić nienarodzonych od krzywdy, jaką jest aborcja? Może należy im uświadomić ogrom tej zbrodni - aborcja jest bowiem grzechem wołającym o pomstę do nieba, jednym z czterech takich grzechów (jest bowiem umyślnym zabójstwem). Czy naprawdę chcemy brać na sumienie współudział w aborcji przez milczenie, zaniedbania, a może wręcz popieranie praw tzw "wyboru"? 

Kard Pell zauważa: "Odkąd jestem księdzem, widzę, jak sami wykluczamy Boga z tej debaty." Zwraca też uwagę na niezamierzone konsekwencje takiej postawy: "Niemówienie o Bogu pomaga tym, którzy chcą, żeby wszelka debata religijna zniknęła z forum publicznego." I na koniec stwierdza rzecz, która powinna być dla nas teraz oczywista: "Powinniśmy z powrotem włączyć Go do tej dyskusji".