22/09/2022

Zhańbione imię Matki

Publiczne domaganie się aborcji jako prawa kobiety nie może nie mieć wpływu na wizerunek matki. Jeżeli matka domaga się prawa do zabijania niektórych swoich dzieci - tych, które akurat nie są przez nią w danym momencie chciane, trudno mówić o bezwarunkowej miłości macierzyńskiej. Pojęcie macierzyństwa traci całą swoją doniosłość, a prokreacja nie jest już udziałem w wielkim dziele stworzenia, do którego Bóg zaprosił człowieka, a w szczególności kobietę. Staje się zwykłą produkcją dzieci, podczas której egzemplarze, których rodzice nie "kupią", zostają wyrzucone do odpadków medycznych, a czasem sprzedane na części. Błogosławieństwo życia zmienia się w przekleństwo śmierci, sanktuarium życia w kryptę cmentarną. 
Wśród argumentów mających niejako usprawiedliwić morderstwo dokonywane na nienarodzonych dzieciach, pojawiają się słowa "aborcja była zawsze". To prawda, że zawsze była. Zawsze także wiedziano, że jest ona zabiciem niechcianego dziecka i nikt nigdy nie nazywał jej prawem kobiety. W pismach Kościoła katolickiego rzadko można trafić na słowa potępiające ten proceder, bowiem nikt nigdy nie wątpił, że z moralnego punktu widzenia jest ona niedopuszczalna. A oczywistości rzadko są tematem wielkich kazań. Czasami zdarzają się wśród aborcjonistów mgliste powoływania się na św. Tomasza z Akwinu, który nie znając jeszcze tak dokładnie jak obecnie tego, jak rozwija się człowiek od momentu poczęcia, rzeczywiście przejął od Arystotelesa niektóre jego tezy, wówczas nie poparte nauką. Nigdzie jednak św. Tomasz nie twierdził, że człowiek ma prawo ingerować w trakcie ciąży, by pozbawić nowo poczętego człowieka jego życia, niezależnie jaki status miałoby to życie. Obecnie rozwój embriologii i chociażby możliwość dokonania badania usg, nie powinny pozostawiać jakichkolwiek złudzeń, że podczas aborcji mordowany jest człowiek. Bóg, który daje życie, nie daje go po to, by człowiek je odbierał. Ks. prof. Oko mówi wprost: "Kto zabija dzieci Boga, jest wrogiem Boga”. 
Nazwanie aborcji prawem kobiety zhańbiło słowo matka. Dziś z kochającej opiekunki, pełnej troski i miłości, stała się ona właścicielką ciałka swojego dziecka, z którym może zrobić to, co chce. Miłość macierzyńska nie tylko stała się swoją karykaturą, ale wręcz utraciła prawo do tej nazwy. Jeżeli miłość chce prawa do zamordowania obiektu owej miłości, czym jest? Na pewno nie miłością. 

15/09/2022

Utrata wiary – skutek popierania aborcji u katolików

To, że niemożliwe jest być katolikiem i nie akceptować w pełni nauki Chrystusa, którą głosi Kościół katolicki, jako jedyny posiadający gwarancję czystości nauki od samego Zbawiciela, powinno być dla wszystkich oczywiste. Masowa utrata wiary na zachodzie Europy nie jest przypadkiem. 

Poparcie aborcji stoi w jaskrawej sprzeczności z wolą Ojca, głoszoną najpierw przez Jego Syna - Jezusa Chrystusa, a obecnie przez Kościół katolicki w mocy Ducha Świętego. Katolik, który wchodzi na drogę najpierw jakiegoś zrozumienia dla postulatów aborcyjnych, wchodzi jednocześnie na drogę, na której gubi swoją tożsamość, traci wrażliwość na sprawy nadprzyrodzone i ryzykuje utratą wiary.

Pan Jezus w przypowieści o sługach, których pan wyjechał i przekazał im swój majątek, opisuje jak ów pan po powrocie każe zabrać temu, który nie zainwestował swojego talentu i ma najmniej, oraz dać temu, który ma najwięcej. Jest to dla nas nauka, aby wiarę traktować poważnie i inwestować w swój rozwój duchowy czas i zaangażowanie. Bóg nie zadowala się byle czym i nie da z Siebie szydzić.

Ten, który ma słabą wiarę, łatwo może zostać z niej, szczególnie w obecnych trudnych czasach, okradzionym. Nieustająca medialna antykościelna propaganda, nie gardząca żadnym środkiem do celu, jakim jest ateizacja społeczeństwa, tworzy klimat, by człowiek opuścił Boga, którego jedynie w Kościele katolickim można odnaleźć. Tam jest On obecny w Najświętszym Sakramencie. Kłamstwo, jakoby Boga można było znaleźć poza wspólnotą Kościoła, lub wręcz bezczelne i diabelskie twierdzenie, że Bóg jest wszędzie, a w Kościele najmniej, łatwiej trafi do tego, który, nie rozumiejąc dobra i piękna Bożych przykazań, zapragnie się, za podszeptem diabła i złym przykładem znajomych, z nich wyzwolić. Złudzenie, że Bóg nas ogranicza, propagowane przez wroga człowieka - szatana, ma przysłonić prawdę, że Bóg nam pokazuje granice, których przekroczenie przyniesie nam tylko nieszczęście i rozpacz.

Jakakolwiek forma popierania aborcji – od biernej obojętności na los mordowanych dzieci poprzez popieranie jej w wyniku pójścia na łatwiznę, tłumaczone prawem do wolności innych, aż do aktywnego domagania się prawa do zabijania swoich własnych dzieci – jest grzechem ciężkim. Każdy grzech ciężki zrywa jedność z Bogiem i uniemożliwia przyjęcie Pana Jezusa w Komunii świętej. Chociaż głośno jest o katolikach, którzy pomimo swojego poparcia dla aborcji, Komunię świętą jednak przyjmują, trzeba wprost powiedzieć – są oni świętokradcami. Dla marności tego świata np. poparcia politycznego wśród zsekularyzowanych mas, jeszcze nie gotowych na całkowitą ateizację, ale już okradzionych z prawdziwego obrazu Boga, są gotowi odtworzyć Mękę naszego Pana, sami przyjmując rolę Jego oprawców. Bóg na to pozwala, ale skutki są straszne. Za jakiś czas w krajach, gdzie dopuszcza się świętokradztw, nie będzie już mszy świętych – nie ma tam już wiary w Boga, który jest, ale jest wiara w sfałszowane obrazy Boga, którego nie ma. Nie ma kapłanów z braku powołań, a katedry zmieniają się w restauracje i muzea. 

Aby przywrócić zjednoczenie z naszym Stwórcą i Zbawicielem po grzechu ciężkim, należy się nawrócić, tzn ze wstrętem odwrócić od nieprawości, w tym przypadku od nieprawości ohydnej zbrodni, jaką jest aborcja. Tego życzę wszystkim popierającym aborcję w Polsce, bo innej drogi do zbawienia nie ma - tylko droga nawrócenia.

08/09/2022

Kim jest człowiek w świecie, w którym można go bezkarnie i legalnie zabić przed narodzeniem?

Fakt istnienia Boga, dla którego każdy człowiek jest jedyny, niepowtarzalny i kochany jakby był jedyny na świecie, nadaje życiu człowieka nieskończonej miary znaczenie. Wobec miliardów ludzi na świecie, to Bóg i Jego zawsze osobista i indywidualna miłość czyni życie pojedynczego człowieka tak ważnym. Można powiedzieć, że dla każdego Bóg stworzył odrębny świat – każdego umieścił w innych warunkach życia, w innej kulturze, wśród innych ludzi, dał inną wrażliwość na otoczenie, inny sposób myślenia, odbierania rzeczywistości oraz inną drogę poznania Jego samego – swojego Stwórcy. Nieustannie toczą się dyskusje odnoszące się do tego, kim jest Bóg, gdyż jednej osobie daje On poznać Siebie od strony swego Majestatu Wszechmocnego Stwórcy, inną przyciąga do Siebie blaskiem prawdy, którą jedynie On może dać człowiekowi, innych pociąga ludzkim Obliczem Chrystusa i Jego miłością, która doprowadziła Go aż na Krzyż. Zresztą sam fakt, że Bóg Stwórca pochylił się nad konkretnym człowiekiem, samo w sobie oznacza, że Bóg stworzył go „po coś”. Nawet dziecko, które umrze w wyniku poronienia, żyje dalej w niebie ze swoim Stwórcą, gdzie można cieszyć się pięknem raju i towarzystwem innych świętych, oczekując na połączenie się ze swoimi bliskimi w wieczności.

Bóg zakazuje ludziom zabijania się nawzajem. O ile w świecie skażonym przez grzech zdarzają się sytuację trudne do rozeznania – jak np. granice obrony koniecznej, obrona Ojczyzny czy nawet kara śmierci, nie jest tak w przypadku aborcji. Tutaj sytuacja jest jednoznaczna – aborcja nigdy nie jest i nie może być dopuszczalnym rozwiązaniem. Z uwagi na ogromną skalę kłamstw i przeinaczeń, Kościół katolicki w swojej mądrości nakłada na tych, którzy biorą udział w tej zbrodni, karę ekskomuniki. Kara ekskomuniki jasno i wyraźnie pokazuje, że dla katolika i ogólnie każdego człowieka, który chce żyć w przyjaźni z Bogiem, nie ma w tej sprawie pola do dyskusji czy szarej strefy.

Bez Boga człowiek jest skazany na poszukiwanie akredytacji swojego przebywania na tej ziemi w rzeczach subiektywnych i względnych – w tym, że jest chciany przez innych, do czegoś im się przydaje, wykonuje jakąś pożyteczną pracę, lub po prostu w tym, że sam dla siebie staje się powodem i najwyższą racją istnienia. Trudno określić te powody jako bezwarunkowe.

Czym jest życie człowieka, gdy nie jest ono chronione? Kim on sam jest? Myślę, że kluczowym słowem tutaj jest słowo „niepotrzebny”. Jeśli prawo nie chroni życia człowieka, oznacza, że nie widzi potrzeby, aby żył. Nie widzi potrzeby, aby, w razie gdy jego rodzice go nie chcą, zapewnić mu opiekę instytucjonalną. Krótko mówiąc – państwo stwierdza, że niektórzy obywatele są mu niepotrzebni. Czym zatem jest takie państwo? Instytucją usługową dla tych, którzy, na razie przynajmniej, jakoś jeszcze są potrzebni?

Kim jest człowiek w warunkach legalnej aborcji, gdy sam fakt, że rozpoczął już swoje życie, nie daje mu prawa do jego zachowania i kontynuowania? Gdy państwo mówi – nie jesteś potrzebny? Odpowiedź w sumie jest prosta – nikim.

01/09/2022

Płeć rodzica a duchowe konsekwencje aborcji.

Popieranie aborcji duchowo zdaje się być bardziej niebezpieczne dla mężczyzn niż dla kobiet.

Na youtube lub ogólnie w internecie jest mnóstwo świadectw kobiet po aborcji, które zrozumiały swój błąd i zwróciły się do Boga o przebaczenie. Zyskały nie tylko przebaczenie, ale również miłość Jezusa i Jego akceptację. Mogą dalej żyć ze świadomością, że ich aniołek, który nie zna zła i nie wiedziałby nawet jak gniewać się na mamę, czeka na nią z utęsknieniem w niebie. Brat Domenico, egzorcysta, twierdzi, że podczas egzorcyzmu dowiedział się, że dusze dzieci nienarodzonych, a zabitych w trakcie aborcji, modlą się za dusze matek, które ich nie chciały (źródło: ”Mam na imię Szatan”, Fabio Marchese Ragona). Wspomina o matkach, nie ojcach. Czy jest to jakimś wytłumaczeniem, dlaczego to z reguły matki się nawracają po aborcji? Trudno powiedzieć, z pewnością w grę wchodzą różne czynniki, także odmienność psychiki kobiet i sam fakt, że biorą one bezpośredni udział w zabiegu odbierającym życie dziecku oraz to, że często czują się przymuszone do zabicia swojego dziecka przez inne osoby – najczęściej ojca i dziadków dziecka, a to ułatwia przebaczenie sobie. Podczas organizowanych przez katolickie organizacje i wspólnoty rekolekcji można przyjąć dziecko do rodziny, nadać mu imię oraz polecić opiece Matki Bożej. Udział w tych rekolekcjach biorą najczęściej kobiety, czasem rodziny. Księża spowiednicy również wielokrotnie powtarzają – tak, spowiadamy kobiety z tych grzechów i pomagamy im radzić sobie z poczuciem winy i powrotem do normalnego życia, kierujemy na rekolekcje, udzielamy porad. Nieustannie też mówią – mężczyzn z grzechu aborcji raczej nie spowiadamy, bo oni nie przychodzą. A dziecko ma przecież zawsze dwoje rodziców.

Co zatem z mężczyznami?

Założenie, że mężczyźni o ciąży nie wiedzą, jest z pewnością fałszywe. Pierwszą i główną przyczyną aborcji jest wyrzeczenie się ojcostwa przez mężczyznę. Osoby zajmujące się pomocą samotnym matkom podkreślają, że gdyby ojciec przyjął wiadomość o ciąży z radością, życie dziecka nie byłoby w ogóle zagrożone. Ojcowie wiedzą o swoich dzieciach i domagają się lub co najmniej zgadzają się na aborcję, nierzadko też przyczyniają się do tej decyzji przez fakt, że uciekają na wieść o ciąży, szczególnie gdy zdiagnozowana zostaje u dziecka choroba.

Poza bezpośrednią (nakłanianie lub żądanie zabicia dziecka) lub pośrednią (ucieczka) winą jest też wina określana jako zawiniona niewiedza. Jeżeli kobieta fakt ciąży zataja przed mężczyzną, ale robi to dlatego, że zna zawczasu jego negatywne podejście do możliwości zostania ojcem – np. mężczyzna od początku zapowiada, że zabezpieczenie jest jej sprawą i on nie życzy sobie dzieci, wybudzając obawę, że ewentualne dzieci zakończą związek, wówczas fakt, że tej informacji nie otrzymał, jest przez niego zawiniony. Ponieważ nie ma zabezpieczeń w 100% skutecznych, w przypadku zajścia w ciężę i zabicia dziecka przez matkę, niewiedza nie chroni mężczyzny przed odpowiedzialnością za tą śmierć. Jeśli mężczyzna „nie wie”, bo nie chce wiedzieć i ignoruje bardzo wiele w zachowaniu partnerki, trudno mówić o jego niewinności. Oczywiście zdarzają się, raczej rzadkie, ale bardzo dramatyczne, przypadki mężczyzn, którzy nie wiedzieli o aborcji ponieważ kobiety same nie chciały dziecka, a wiedziały, że ojciec przyjąłby dziecko z miłością i dlatego zataiły fakt ciąży lub przypadki, gdy kobiety zabijały wspólne potomstwo wbrew woli ojca. Swojego czasu internet obiegło zdjęcie ojca płaczącego pod kliniką aborcyjną, gdzie mordowano w tym czasie jego dziecko, a on był całkowicie bezradny. Prawo nie ochroniło ani życia jego dziecka, ani jego prawa do bycia ojcem. Liczyło się tylko "prawo", a raczej bezprawie aborcyjne.

Nie oszukujmy samych siebie, bo kiedy przyjdzie dzień, w którym trzeba będzie stanąć przed Bogiem, nikt już nie ucieknie przed prawdą, nie uda, że jest inna, nie wymusi jej zafałszowania. Nie będzie już możliwości, by powiedzieć „to nie była moja sprawa”.

Życie dziecka, które powołuje się do życia, jest sprawą obojga rodziców, za które obaj odpowiedzą.