14/02/2023

Aborcja - piekło kobiet.

 Podczas strajku aborcjonistek pojawiło się wśród innych haseł również "piekło kobiet". Słowo to,  pochodzące z języka religii, zostało wykorzystane także po to, by ośmieszyć samą rzeczywistość piekła, by słowo to przestało się kojarzyć z wieczną karą, a zaczęło z udręką ziemską. A tą udręką, według strajkujących lewaczek, miałaby być niemożność zabicia swojego potomstwa.

Hasło bardzo przewrotne, brzmiące jak drwina diabła ze swoich oddanych sług, którzy w jego imię promują śmiertelny grzech, za który karą jest właśnie piekło. Ponieważ człowiek, póki żyje, może odwrócić się od swojego grzechu i zawsze w Bogu znajdzie miłosiernego Ojca, "wysyłanie" ludzi do piekła nie jest właściwe i nie jest moją intencją. Ludzie żyjący na ziemi, choćby w największych grzechach, zostali odkupieni Krwią Jezusa i zawsze mogą przyjąć Jego miłość. Zbawienie tych, którzy od grzechu się odwrócili, również nie jest im zagwarantowane, więc z pokorą oraz "bojaźnią i drżeniem" muszą o nie zabiegać, bardziej przejmując się swoim grzechem, niż cudzym, bowiem "jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy". Wielu zapewne potępiło się uspokajając siebie złudnie, że ich grzech jest przecież mniejszy niż grzech drugiego.

Niemniej trzeba jednak poruszyć i ten trudny temat - temat piekła.

Nie wszyscy wiedzą, że piekło dla diabłów, które są duchami jest czymś zupełnie innym niż dla nas ludzi - którzy jesteśmy dziećmi Bożymi, stworzeniami duchowo-materialnymi.

Diabeł swoje piekło ma niejako w sobie. Z racji swojej duchowej natury, będąc jeszcze aniołem, widział w sobie Boga, w sobie odczytywał Jego wolę i pełnił ją. W chwili buntu, zmieniając się z pięknego anioła w ohydną bestię - szatana - nie widzi on już w sobie Boga, od którego został odłączony. Gdy spogląda w siebie, widzi tylko swoją nienawiść do Najwyższego, która jest jednocześnie jego nienawiścią do siebie samego. Jako przeznaczony do służby Bogu, nie mogąc już pełnić tego, do czego został stworzony, odczuwa on do siebie ogromne obrzydzenie, gardzi sobą, jednocześnie będąc niezdolnym do zmiany. Widzi on w sobie, że nie może spełnić tego, co jest jego zadaniem, nie może osiągnąć swojego jedynego celu, jakim jest spełnienie woli Bożej w służbie. Gdy krzyknął "nie będę służyć" stracił cel swojego istnienia. Piekło dla diabła jest nieustającą udręką, której nic nie jest w stanie załagodzić.

Dla aniołów pierwszy grzech stał się przyczyną piekła, ponieważ mają one doskonałe poznanie i nie mogliby już, mówiąc po ludzku, sprawy przemyśleć i zmienić zdanie. Nie tak jest z ludźmi. Człowiek żyjący tu, na ziemi, choćby żył w największych grzechach i najbardziej jak może wyrzekł się Boga, dokonał apostazji u samego Papieża, żyje jednak w Bogu, gdyż nie ma tak wielkiego grzechu, który (dzięki ofierze Chrystusa) mógłby go od Boga odłączyć całkowicie za jego życia ziemskiego. Oznacza to, że grzesznik, chociaż odczuwa często konsekwencje swoich grzechów, nie odczuwa jednak skutków definitywnego odłączenia z Bogiem pomimo tego, że grzech śmiertelny zrywa więź miłości i stanowi śmiertelne zagrożenie piekłem. 

KKK 1033 mówi: "Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem “piekło”."

Człowiek, stworzony nie tyle do służby, ile jako dziecko Boga, otaczany przez Niego ojcowską miłością, piekło przeżywa inaczej niż diabeł. Gdy z chwilą śmierci następuje odłączenie się od Boga, wywołuje ono w nim również niewyobrażalne cierpienie. Człowiek staje się niezdolnym do miłości, dobra i jakiejkolwiek pociechy, bo to wszystko jest tylko w Bogu. Ponieważ duchowe cierpienia są o wiele boleśniejsze, udręki cielesne niejako "łagodzą" je i odrywają od nich człowieka. W tym sensie można powiedzieć, że piekło jest gorsze dla diabłów niż dla ludzi i one cierpią w nim bardziej.

Są to przerażające fakty, które na pewno trudno się czyta. Dlatego też tym bardziej człowiek powinien odwrócić się ze zgrozą od zbrodni zabijania dzieci nienarodzonych, bowiem każdy współudział w tak wielkim złu jest grzechem śmiertelnym, karanym przez Kościół ekskomuniką. Aborcja jako zabójstwo jest grzechem wołającym o pomstę do Boga. Kara ekskomuniki nie jest w ścisłym sensie karą, ale ostrzeżeniem przed lekceważeniem aborcji. Wielu stara się za podszeptem diabła zamącić obraz tej zbrodni, a nawet przedstawić ją jako coś dobrego, co ratuje życie kobiet bądź pomaga im w trudnej sytuacji, co uwalnia od zbyt wielkiego ciężaru, którego nie mogą unieść, lub pozwala na swobodne decydowanie o sobie, bez ograniczeń i bez zobowiązań. Dlatego Kościół najjaśniej, jak to możliwe, przedstawia prawdę o aborcji, mówiąc - jeśli będziecie mieli w niej udział, nie możecie mieć udziału w Bogu.

Na koniec chciałabym przypomnieć o tym, co najpewniej pomaga innym w nawróceniu - jest to nasza modlitwa. Nie dajmy się zwieść, że jest inna, lepsza metoda. To nie tłumaczenie, straszenie czy zachęcanie może odmienić serce człowieka - ale otoczenie go modlitwą, by diabeł nie miał już dostępu ze swoim ciągłym hałasem i zamieszaniem. Wtedy człowiek ma szansę usłyszeć ciche pukanie Chrystusa.

10/02/2023

Obłuda sprzymierzeńcem aborcji.

Św. Jan Paweł II w swojej encyklice "Redemptor hominis" pisze: "Syn Boży, przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem." Słowa te wyrażają prawdę o tym, że łącząc się z naturą ludzką, Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel, jednocześnie uświęcił nasze człowieczeństwo i stał się miarą wartości każdego człowieka na każdym etapie życia.

Katolik, który popiera lub toleruje prawo innych do popierania aborcji (co w oczach Bożych jest tym samym, bo dla Boga liczy się przede wszystkim serce człowieka i intencja, a nie tylko sam czyn), zapomina najwyraźniej, że Bóg rozpoczynając swoje ziemskie życie jako Człowiek, rozpoczął je od samego początku - a tym początkiem jest poczęcie: "Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus" mówi św. Gabriel Archanioł. Podczas zwiastowania, mocą Ducha Świętego, Maryja poczyna Syna Bożego w swoim łonie. Czy taki katolik ośmieli się nazwać nowopoczętego Syna Bożego płodem? A jednak nie budzi się w nim protest, gdy słyszy to słowo używane wobec innych dzieci Boga.

Kiedy katolik porzuca służbę Bogu i bierze sobie za pana diabła, ma dwie drogi - apostazję lub hipokryzję. Wybór apostazji pozwala mu otwarcie bronić "prawa do aborcji". Wybór hipokryzji umieszcza go w ciągłym manewrowaniu między prawdą Bożą, co do której chce udawać, że ją uznaje, a kłamstwem diabła, którą naprawdę przyjął swoim sercem. Taki katolik-obłudnik będzie unikał wszelkiej myśli o życiu prenatalnym Boga, zaś chętnie będzie mówił o wolności, do której wyswobodził nas Chrystus. Tylko że nie do takiej wolności nas wyswobodził Chrystus, która ma komukolwiek dać możliwość wybrania zła, ale do takiej, która daje siłę wyboru dobra. Podkreślając prawo niewierzących do postępowania zgodnie z brakami swojego sumienia (a warto pamiętać, że wielu niewierzących jednak idzie za jego głosem i sprzeciwia się mordowaniu nienarodzonych), zapomina, że jako chrześcijanin został wezwany do budowania Królestwa Chrystusa na ziemi i stawania w obronie praw Bożych. Aborcja z kolei jest najlepszym i najpewniejszym sposobem na budowanie królestwa szatana zabójcy.

Katolik-obłudnik nie ma już poczucia, że prawa Boga są uniwersalne i dobre dla każdego. Bóg stworzył wszystkich ludzi, a Jego prawa ochraniają każdego człowieka przed zrobieniem sobie krzywdy. Jeżeli ktoś twierdzi, że prawa Boże nie są dla niego dobre, oznacza to, że nie jest w stanie spojrzeć głębiej w siebie samego, nie udało mu się rozpoznać swojej ludzkiej natury i nie rozumie, co w dłuższej perspektywie jest dla niego i całej społeczności ludzkiej korzystne. Nie jest to dziwne w świecie, który, zgodnie ze Słowem Bożym, należy do szatana. On bowiem nieustannie sączy swoje kłamstwa, które niestety wielu bezmyślnie lub świadomie powtarza.

Obłuda oddala od Boga, Bóg bowiem brzydzi się kłamstwem, nienawidzi fałszu. Najsurowsze słowa Pana Jezusa z Ewangelii, są to słowa do obłudników. Obłudnik udaje sam przed sobą, że stoi po stronie Boga, jednak jego czyny nie są realizacją Bożych przykazań. Taki obłudnik lubi podkreślać "jestem katolikiem", a w obecnym świecie wielu, mających na sumieniu co najmniej tchórzostwo, będzie stawać w jego obronie. Jeśli jest znany, wielu wręcz będzie cieszyć się z tego, że publicznie deklaruje swoją przynależność do Kościoła, zamykając oczy na zdradę Boga. 

Na koniec wspomnijmy słowa Jezusa, wypowiedziane najpierw do faryzeuszów: "Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi", a potem słowa wyjaśnienia skierowane do uczniów: "Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym."

To z nieczystego wnętrza człowieka pochodzą myśli o zabójstwie dziecka, które pojawiło się nie w porę, z nieczystego wnętrza pochodzą myśli o daniu przyzwolenia innym do zabijania swoich dzieci, z nieczystego wnętrza pochodzą myśli "to nie moja sprawa", gdy przelewana jest krew naszych małych nienarodzonych sióstr i braci. Obłudnik myśli, że jego wnętrze jest czyste dzięki pustym słowom i bezpodstawnym deklaracjom. Ale Bogu nie wystarczy mówić "Panie, Panie".