23/10/2022

Horror mentalności aborcyjnej

Po wprowadzeniu prawa aborcyjnego, lobby aborcyjne nigdy się nie zatrzymuje. Najpierw są to „wyjątki” – czyli najczęściej eugenika, potem aborcja na żądanie - 12 tydzień, 14 tydzień i tak trwa walka o aborcję aż do chwili porodu. Tam, gdzie te cele zostają osiągnięte, pojawiają się nawet propozycje, by matka po porodzie mogła zdecydować, czy chce dziecko, czy lekarz ma je zabić np śmiertelnym zastrzykiem. W międzyczasie pojawiają się też takie potworki jak aborcja selektywna, gdy niektórym dzieciom z ciąży mnogiej pozwala się żyć, a inne się zabija np na podstawie kryterium płci. 

Społeczeństwo jest już wówczas zupełnie zniszczone i jeśli nie podejmie w odpowiednim momencie walki o swoje przetrwanie, wkracza na ścieżkę samozniszczenia. Aby zapobiec możliwości podjęcia tej walki, najlepszym sposobem jest jego sekularyzacja i ateizacja. Potem łatwo jest już wmówić większości, że zakaz aborcji to „wymysł kościelny”, a morderstwo dokonane na dziecku nienarodzonym to "prawo kobiet" czy "wolny wybór".

Jednak uznanie aborcji za "prawo kobiety" nie dzieje się bez skutków ubocznych. 

Jednym z najczęstszych jest nienawiść do dzieci, wyrażające się np w histerycznej reakcji na widok matki karmiącej swoje dziecko piersią w miejscach publicznych, całkowitym braku zrozumienia dla dziecięcych zachowań, takich jak płacz, mówienie zbyt głośno lub ogólnie gadatliwość. 

Następnie jest to używanie obraźliwych określeń w stosunku do dzieci, takich jak "bachor", dyskredytacja samych matek i ich wyboru poświęcenia się wychowaniu dzieci jako "gorszego sposobu na życie" od kariery zawodowej. Szczególnie przykre jest atakowanie matek dzieci niepełnosprawnych, gdzie niektórzy aborcjoniści i aborcjonistki naprawdę nie przebierają w środkach, zarzucając takim mamom egoizm, niejako udowadniając, że ich własny egoizm bardzo ich boli i nie mogą znieść widoku mamy poświęcającej się swojemu choremu dziecku, które w ich opinii nie powinno się "męczyć życiem". 

Innym skutkiem jest wrogość do wszelkich inicjatyw, które mają na celu pomoc matce w trudnej sytuacji, a która jednak chce urodzić dziecko, np niszczenie okien życia, dewastacje siedzib organizacji pro-life lub zniesławianie instytucji, które oferują pomoc samotnym matkom. 

Na koniec trzeba też wspomnieć o traktowaniu zwierząt, przede wszystkim psów, jako substytutu dziecka i przelewaniu na nie uczuć macierzyńskich. Nie chodzi tu o zwykłe przywiązanie do swojego zwierzaka. Niedawno na twitterze jeden z użytkowników zadał pytanie, czy wolelibyście, aby coś stało się obcemu dziecku niż waszemu psu. Niestety bardzo często odpowiedzią było - mój pies jest ważniejszy. Jest to straszna patologia, której źródła można szukać właśnie w mentalności aborcyjnej.


15/10/2022

Zwycięstwo prawdy końcem aborcji.

Mówią, że kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda nałoży buty. Niewątpliwie życie dostarcza na to nieustannie dowodów. Jednak to prawda jest zwycięska. Prawda paradoksalnie zwycięża też wśród zwolenników aborcji. Mają oni powoli dość swoich własnych kłamstw. Coraz bardziej kłopotliwa staje się konieczność ciągłego zarzucania "nienawiści" tym, którzy mają po prostu 100% racji w swoich dobrze sformułowanych i niepodlegających dyskusji argumentach.

Niestety nie skutkuje to u nich odwróceniem się ze wstrętem od tej straszliwej zbrodni. Raczej zaczynają mówić wprost - aborcja to morderstwo na naszym dziecku, ale tego właśnie żądamy - prawa do zabicia dziecka, gdy jest ono niechciane. Jeden ze sztandarów podczas protestu aborcjonistek w USA mówi " I'd rather be a murderer then a mother" - czyli "Prędzej zostanę morderczynią niż matką". Czy ta bezpośredniość spowoduje koniec prawa aborcyjnego? Jest na to nadzieja, bo spora część społeczeństwa chce kłamstw, by pozostać bierna. Jeśli nie będzie miała "dostawy" kłamstwa w stylu - to nie dziecko, ale płód, to część ciała matki, chcemy mieć tylko wybór, nie chcemy aborcji - wówczas może nie być już tak chętna, by tolerować nazwane wprost dzieciobójstwo aborcyjne.

Nieustannie pojawiają się też fakty, które obnażają niegodziwość aborcji i pokazują jakie skutki powoduje w społeczeństwie akceptacja dla mordowania nienarodzonych dzieci: handel organami lub tkankami dzieci nienarodzonych, wykorzystywanie martwych ciałek dzieci w przemyśle farmaceutycznym czy kosmetycznym, odkrywane co jakiś czas zwłoki malutkich dzieci w oczyszczalniach ścieków, bezkarność matek, które po narodzeniu mordowały dzieci (Kanada), pomysły, aby "wybór" przedłużyć do chwili porodu, gdy matka zobaczy dziecko i "zdecyduje" (USA), tuszowanie pedofilii przez kliniki aborcyjne, pomysły eutanazji dzieci spowodowane mentalnością aborcyjną, nienawiść młodych kobiet do dzieci, przy jednoczesnym uwielbianiu piesków i traktowaniu ich jak dzieci, klęska demograficzna i wiele innych. 

Może w końcu też zostanie usłyszany głos kobiet, które żałują swojej aborcji i opowiadają o ruinie swojego życia spowodowanej przez ich "wolny wybór". Lewica nieustannie zaprzecza istnieniu syndromu poaborcyjnego, pomimo oczywistości jego występowania. Jedną z wielu historii, które słyszałam, jest ta o pracownicy korporacji, która wszystkim kolegom i koleżankom opowiadała o swojej aborcji i jaki to zrobiła "dobry wybór". Prawda wyszła na jaw podczas jednej z imprez integracyjnych, gdy po alkoholu wyciągnęła zdjęcie z usg i powiedziała ze łzami "to wszystko, co mi zostało po moim dziecku".

Zwycięstwo prawdy będzie końcem aborcji. Oby nadeszło jak najszybciej.

08/10/2022

Wcielenie Syna Bożego a aborcja

Kiedy słyszy się o tzw katolikach pro-choice pojawia się pytanie, jak oni godzą wiarę w fakt, że Bóg zdecydował się w drugiej Osobie Swojego Bóstwa dokonać cudu Wcielenia i "za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem" ze swoimi poglądami proaborcyjnymi. 

W kontekście faktu Wcielenia Boga w Osobie Jezusa Chrystusa oczywisty jest wniosek, że każdy popierający aborcję jest bluźniercą, który bluźni przeciwko Wcieleniu. I to bluźni na wiele sposobów.

Twierdzenie, jakoby dziecko nienarodzone było "ciałem matki" oznacza, że Jezus był ciałem Maryi na początku swojego życia. Co to znaczy w praktyce, że Jezus-Bóg był ciałem Maryi? Naturalnym wnioskiem jest ten, że Maryja w momencie Wcielenia stała się Bogiem, albowiem Jej Ciało stało się, w części, ale jednak, Ciałem Boga. 

Twierdzenie, że matka ma prawo zdecydować o życiu swojego dziecka, w kontekście Wcielenia oznacza, że Maryja ma prawo zabić Jezusa po poczęciu. Czyli ta teza aborcyjna nadaje Człowiekowi prawo do całkowitego panowania nad Bogiem. Jeżeli Maryja jest Panią życia i śmierci Boga -  swojego nienarodzonego jeszcze Syna, jest Ona właściwie ponad Bogiem. Wynik tego rozumowania niejako jest podobny do tez aborcyjnych - czynią oni siebie panami życia i śmierci swoich dzieci, przypisując sobie prawo, które należy tylko do Boga, jako do Dawcy życia. Niemniej nie wydaje mi się, aby tzw "katolicy popierający aborcję" (straszny oksymoron), dając sobie prawo do panowania nad życiem swoich dzieci, byli równie skłonni dać to samo prawo Maryi.

Trudno zapewne czyta się te herezje, jednak trzeba uzmysłowić sobie, do czego prowadzą brednie proaborcyjne oraz jak wielkim bluźnierstwem są one wobec Boga-Człowieka. A przecież nawet nie dotknęłam słów o "zlepkach komórek" czy "pasożytach". Bóg dał nam rozum, abyśmy badali proponowane nam do przyjęcia tezy. Nawet pobieżne zbadanie sprawy aborcji w odniesieniu do Jezusa jako nienarodzonego Dziecka, pokazuje że tezy proaborcyjne są niesamowicie bluźniercze.

Na koniec wspomnę jeszcze, że śmierć dzieci na późniejszych etapach rozwoju podczas aborcji bardzo przypomina śmierć Jezusa na krzyżu. Dzieci, mając niewykształcone płuca, podczas wywołanego sztucznie porodu, giną poprzez uduszenie. Czasami umierają godzinami - taka koszmarna historia miała miejsce w szpitalu w Warszawie. Pisały o tym media prawicowe. Podobnie o śmierci na krzyżu pisze czeski lekarz R.W. Hynek w swojej książce „Święty całun z Turynu”: „Przy długotrwałym rozpostarciu ramion powstaje niezwykłe napięcie przepony powodując znaczne ograniczenie możności w oddychaniu. Powoduje to uduszenie".

01/10/2022

Brak wiary w Opatrzność Bożą jedną z przyczyn zabijania chorych dzieci.

Dlaczego Bóg pozwala na to, żeby urodziło się dziecko niepełnosprawne, które przecież jest niewinne i zasługuje na zdrowie? Zwykle padają dwie odpowiedzi - jedna, że ma ono nauczyć swoich rodziców miłości, jest łaską i darem od Boga dla człowieka - szansą na świętość i na wyjątkową bliskość Jezusa Chrystusa, który powiedział - «Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki». I tak naprawdę się dzieje, doświadczenie obecności Boga i Jego łaski jest gwarantowane. Z drugą przyczyną trudniej się pogodzić i której istnienie wzbudza instynktowny sprzeciw. Przyczyna choroby dziecka leży po stronie człowieka - może to być skutek antykoncepcji hormonalnej, alkoholu lub narkotyków w ciąży u matki, odkładania decyzji o powiększeniu rodziny przez przyszłych rodziców lub błędów lekarskich podczas porodu.

Przyczyną popierania aborcji lub wręcz zabicia dziecka nienarodzonego może być brak wiary w Bożą Opatrzność - w to, że Bóg dopomoże w wychowaniu dziecka lub w radzeniu sobie z jego chorobą. Jeżeli ktoś myśli, że to przypadek, "Boża wpadka" czy pomyłka, niedoparzenie Boże, że jego poczęte dziecko jest chore, bardzo błądzi. Bóg jest wszechmogący i nie ważne jak bardzo nie rozumiemy Jego decyzji, nie ma wątpliwości, że wszystko, co się dzieje, dzieje się z Jego woli lub dopustu. Nic nigdy się nie dzieje, jeśli Bóg nie wyraża na to zgody. W praktyce oznacza to, że Bóg na pewno da siłę i ześle pomoc tym, którzy Mu zaufają i przyjmą Jego wolę - życie swojego dziecka.

Sporym problemem w społecznościach, gdzie chore dzieci się masowo morduje, jest brak odpowiednich placówek pomocy rodzicom, bo "przecież jest wybór”. Jeśli ktoś się „sam decyduje” na urodzenie dziecka niepełnosprawnego, pozbawione już wartości moralnych społeczeństwo i państwo, które umożliwia tenże „wybór”, umywają ręce. Dlaczego lewica domaga się tylko aborcji, a okna życia atakuje i dewastuje, jak to miało miejsce we Wrocławiu? Bo wybór nie oznacza dla nich dwóch opcji, ale tylko jedną – zysk klinik aborcyjnych i handlujących organami i tkankami zamordowanych dzieci, a dla siebie uwolnienie od kłopotu, jakim jest niechciane dziecko.

Oczywiście można powiedzieć - trudno, aby niewierzący przyjmowali dziecko w imię Jezusa. Niemniej prawo dziecka do życia jest zawsze większe od prawa matki do jego zabicia, bez względu na okoliczności. Urodzenie dziecka nie jest jednoznaczne z koniecznością jego wychowywania. Zdrowe moralnie społeczeństwo musi domagać się od państwa zorganizowania opieki dla dzieci, których rodzice ich nie chcą. Jeśli już nie widzimy oczywistości tego faktu, jesteśmy zaczadzeni propagandą aborcyjną i musimy pilnie się opamiętać.