14/07/2025

Aborcja a grzechy przeciw Duchowi Świętemu.

Grzechy przeciw Duchowi Świętemu wywołują obawę, gdyż sam Jezus mówił o nich, że nie zostaną przebaczone. Nie są one pojedynczym czynem, ale stanem, do jakiego człowiek doprowadza swoje wnętrze w wyniku grzesznego i zuchwałego życia, gdy w rezultacie tak zatwardza swoje serce, że staje się dla niego niemożliwym przyjąć łaskę Bożą, która jest konieczna do zbawienia.

Kiedy to się dzieje? Przede wszystkim wtedy, gdy ma fałszywe poczucie swojej bezgrzeszności. Obecnie jesteśmy wręcz bombardowani propagandą, w której aborcję przedstawia się jako coś dobrego - ratowanie życia, możliwość życia zgodnie ze swoim wyborem, niczym nieskrępowaną wolność. Wszelkie protesty przeciw tym kłamstwom są zakrzyczane jako katotaliban, nienawiść wobec kobiet, wtrącanie się do czyjegoś życia, zaścianek i ciemnota. Ten stan rzeczy bardzo naraża człowieka na grzech przeciw Duchowi Świętemu: Mieć zatwardziałe serce wobec zbawiennych napomnień. Bo przecież zanim ktoś chwilę pomyśli, czym naprawdę jest aborcja, nieopatrznie spojrzy na banery przedstawiające jej efekt, zaraz ma sto argumentów, by je obśmiać, by wzgardzić tymi, którzy głoszą te "faszyzmy".

Podczas jednej z rozmów z osobą agresywnie popierającą aborcję, usłyszałam od niej, że uważa się za osobę wierzącą - twierdziła, że Bóg jest dla niej Ojcem i "rozumie". Skutkiem tego rozumowania uważała ona, że może Grzeszyć licząc zuchwale na miłosierdzie Boże, co jest kolejnym grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Jeśli uznamy, że Bóg nam wszystko przebaczy, nic nie stoi już na przeszkodzie, by popełniać najstraszniejsze zbrodnie. W tym rozumowaniu niestety utwierdza wielu szarlatanów negujących istnienie grzechu. Zamiast nawoływać do nawrócenia, słyszy się, że wszyscy są dobrzy i kochani przez Boga, zaś po śmierci wszyscy pójdziemy do "domu Ojca".

Oczywistym i nie wymagającym większego komentarza jest, że aborcjoniści są bardzo zagrożeni grzechem Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej. Przykazanie "Nie zabijaj" jest jasne, a bezbronna i niewinna ofiara, jaką jest dziecko nienarodzone, dla rozumnego człowieka nie może być porównana do zbrodniarza, na którym wykonywana jest kara śmierci lub agresora, który atakuje nasze granice, by ograbić nas i pozabijać. 

Zdarzają się też ludzie, którzy chcą w młodości poszaleć, by na starość uporządkować "sprawy z Bogiem". Teraz chcą żyć pełnią życia, więc potrzebują antykoncepcji, aborcji, do realizacji instynktu rodzicielskiego wystarczy mniej kłopotliwe zwierzę domowe. Potem przecież człowiek będzie chciał tylko świętego spokoju - widzą to często u starszych - wtedy będzie czas na myśl o Stwórcy. To przecież nic innego jak Aż do śmierci odkładać pokutę i nawrócenie. Ci muszą pamiętać, że Bóg nie dozwoli z Siebie szydzić, a godzina śmierci jest nieznana. Zresztą lata życia w grzechu zatwardzają serce. Ile osób mogących uporządkować swoje sprawy - gdy byli współmałżonkowie lub konkubenci poumierali - nie robią tego chociaż śmierć stoi w drzwiach?

Choćby Wysokie Obcasy na każdej okładce wielkimi literami pisały, że syndromu poaborcyjnego nie ma, jest on faktem. A jak wiemy, diabeł tylko przed grzechem przedstawia go jako coś dobrego. Po grzechu zaczyna dręczyć, a w przypadku aborcji ma wielkie pole do popisu. Kusi on wtedy człowieka, jak to robił w przypadku Judasza, by Rozpaczać albo wątpić w miłosierdzie Boże. Przekonuje, że człowiek, który miał cokolwiek wspólnego z aborcją, nie ma już czego szukać u Tego, który jest Życiem. Jest to oczywista nieprawda - św. Teresa od Jezusa mówiła, że "Bóg nie przestaje przebaczać". Wystarczy tylko żałować, by przygarnął On człowieka w swoim wielkim miłosierdziu, pocieszył go i otoczył opieką.

Wydało by się, że z grzechem Zazdrościć bliźniemu łaski Bożej aborcji nie można powiązać, chyba tylko jakimś karkołomnym rozumowaniem. A jednak jeśli ma się choć trochę do czynienia z aborcjonistami widać, jak boli ich to, co słyszą o swoim grzechu. Jak boli ich odmowa Kościoła do przyjmowania Ciała Pana w Komunii Świętej, jak chętnie słuchają tych, którzy zwodzą ich twierdzeniem, że popieranie aborcji nie jest aż tak poważne, że wystarczy "ja bym aborcji nie zrobiła, a niech inni kierują się swoim sumieniem", zapominając, że Bóg upomni się i u nich o życie ich braci.

Widzimy teraz jak wielkim zagrożeniem dla zbawienia naszej duszy na jakikolwiek kompromis z aborcją. Bo kompromis z aborcją jest wejściówką do królestwa szatana - zabójcy.